something to remind.

nie mogę uwierzyć w to, jak ten czas leci.

dopiero co był sylwester, a tu już marzec a ja mam egzamin w przyszłym miesiącu -.-

+ wybór mojej szkoły to będzie jednak pogrom -.-

ALE!

czuję się fajnie. gdzie się nie obejrzę, jestem otoczona ludźmi, na których mogę polegać. 

może nie mówią mi tego wprost, bo ja im też tego nie mówię, ale wieeem że możemy na sobie polegac ;3

są dni, kiedy mam ochotę schować się gdziekolwiek inigdy w życiu już nie rozmawiać z nikim, ale to mi szybko mija :)

nie mogę tracić życia na zamulanie. 

narzekam, że nie mogę się zakochać i że życie jest takie okropne bla bla bla.

ale skupiając się na tym jednym mankamencie mojego życia przyćmiewam resztę wartości i skarbów, jakie mam.

trzeba "włączyć pozytywne myślenie" ;)

to chyba jedna z tych senstencji, która ostatnio decyduje o moim być albo nie być.

wieczorem już żałuję następnego dnia, ale kiedy wstanę, zacznę funkcjonować, to sobie przypominam czasami o tym pozytywnym myśleniu i byciu wdzięcznym Bogu za to, co się ma :3

dzień jest całkiem inny i bardziej znośny.

moja kreatywność, inwencja twórcza i zaangażowanie troszeczkę podupadły, ale czuję się bogatsza w doświadczenia :)

http://www.youtube.com/watch?v=tF4gFTtyjHg <--- znowu w moim stylu ;D