nie umiem Ci powiedzieć "dosyć".
i chyba to jest przepaść.
- 7.
Gnamy naprzód, na oślep, bo słońce świeci za mocno.
Zaplątane w wersy, owiane wiatrem słów.
Stąpają po ziemi, jak wykwintne cienie.
Na palcach unoszą się.
Wzbijają.
Wysoko.
Do gwiazd.
Szukają ich nasze oczy.
Za późno, by zwolnić.
Nie ma czasu na odwrót.
Dziś nie możesz się cofnąć.
To nie miejsce i czas.
Dzisiaj jesteś tu ze mną.
Proszę, daj mi dotknąć gwiazd.
Chociaż ten jeden raz.
Ostatni raz.