Jak tradycja to tradycja :)

Tak więc początek roku jak zwykle piękny. W tym studniówka. Co tu więcej pisać. Później przygotowania do matury i egzaminu zawodowego, towarzyszący stres i wiele innych emocji. Taka mała wiara w siebie, taka niepewność, a jednak pokonałam 2 ważne egzaminy :) Maj..w trakcie matury trzeba też odpocząć. Jednak wypadek i parę dni w szpitalu - taki był pisany mój odpoczynek. Było, minęło, tak musiało być. Wakacje..3 miesiące w ciasnym, niewygodnym gorsecie, początek sierpnia gorset zdjęty i wymarzona Hiszpania <3 Mimo lekkiego bólu po świeżym zdjęciu gorsetu, dałam radę. Minął nam rok w nowej stajni z Kalifem :) Następnie Holandia, w końcu poznanie przenajlepszej cioci pod słońcem, hihi. W międzyczasie prawo jazdy..trochę pokomplikowane, ale w miarę szybko wyszło się na prostą i zdane. Mogę być siebie dumna, w sumie jestem z siebie dumna. 3 najważniejsze egzaminy w tym roku pokonane! Cóż..przedwczoraj pierwszy raz od ponad pół roku wsiadłam na Kalifka. Pierwszy kłus zaliczony, powoli do przodu, będzie dobrze :) Zakwasy towarzyszą mi do dzisiaj hehe. Także mój mały cel na nowy rok jest :) Szybko zwięźle i na temat. Tymczasem życzę Wam wszystkim udanej zabawy sylwestrowej :)