Za niecałe trzy dni mój egzamin ustny z polskiego, a nie mam prezentacji. Tak bardzo miło jest stwierdzić, że się nie ma o czym mówić. Zawsze jest sierpień. Optymizm, cudowny optymizm. W zasadzie to chyba najlepsze rzeczy wychodzą spontanicznie. I w zasadzie, to zwykle potrzebuję drugiej szansy, bo za pierwszym razem ważne sprawy zawsze zawalam. Także adios prezentacjo, idę wziąć długą kąpiel, bo prawdopodobnie i tak nie będę w stanie sklecić tych mądrych zdań trwających około piętnastu minut.
Maturo, nienawidzę Cię.