"Pools of sorrow, waves of joy are drifting through my opened mind
Possessing and caressing me..."
Moje życie porządkuje się. Powraca do pierwotnych elementów siatki i buduje ją od nowa, wyrzącając po drodze te nowe, krwiawiące, uszkodzone elementy złości, rozczarowania i agresji.
Chcę znowu móc wierzyc, że jedyną rzeczywistością, która mnie otacza nie jest ten pieperzony chaos. Chcę swtorzyć własną, autorską rzeczywistość. Pełną ciepła i zrozumienia. Otwieram się i zamykam równocześnie.
Moja mała Amelia ma już pół roku. Głaszcze mnie po policzku, kiedy karmie ją z butelki, ucinamy sobie razem drzemki, śmiejemy się i cieszymy każdą chwilą,
Wyprowadziłam się z domu i podjęłam tysięczną próbę usamodzielnienia się. Pojawiła się cicha perspektywa wyjazdu do Anglii. Pojawiło się też głośne przeświadczenie w mojej głowie, że tym razem jakoś sobie poradzę. Znów bardzo dużo czytam, robie kosztorysy, planuję.
Kupiłam gitarę elektryczną, która kurzy się w kącie, czekając na dzień, w którym zapragnę nauczyć się na niej grac.
Na nowo oczarowały mnie lata '50te.
Od miesięcy nie napisałam żadnego opowiadania, od tygodni nie ćwiczyłam yogi, nie prosiłam też świata o przychylność.
I tylko trochę... tak wewnątrz mnie samej... jestem smutna i przerażona...
Marta wyprowadziła się do Wrocławia, tworząc smugę na nieskazitelnej płaszczyźnie mojego entuzjazmu. Chyba chciałabym za nią pobiec i krzyknąć: Ej! Zaczekaj na mnie!
Czy wiecie czym jest perspektywa?
blessed be