Jezu, aż tak dziwnie mi się tutaj pisze, ręce mi się trzęsą, haha!
Nie było mnie tutaj od ohohoh. Jednak niewiele się zmieniło - nadal jestem Directioner (2 lata i ponad miesiąc, tak na marginesie), jestem z nich cholernie dumna, nadal kocham ich całym sercem. Nadal wszystko strasznie przeżywam. Nadal chcę koncertu. Nadal dają mi uśmiech, nadal dają mi nadzieję. A co najważniejsze - dali mi osoby, które są ze mną i trzymają mnie w "kupie" (cześć Karola, cześć Zuza) :')
I muszę Wam powiedzieć, że teraz jak tak sobie to wszystko porówunuje, to niby wszystko się pozmieniało, ale oni dalej są tacy sami w środku. Nadal są tamtymi dzieciakami, tylko w wydaniu bardziej męskim :D
Wróciłam tu po tak długiej nieobecności i teraz siedzę i płaczę, bo... tutaj, w tych notkach kryje się spory kawałek mojego życia. Tak naprawdę tutaj wszystko się zaczęło. To miejsce pociągnęło za sobą zdarzenia, które dały mi przyjaciół i powód do uśmiechu.
Dobra, kończę, bo się rozkleiłam xd
Znajdziecie mnie tutaj - klik