Z obłoków można wyskoczyć w jednym momencie
Nie uszkadzając czującego barometru
Nie wyrzucając z plecaka zaklętego kompasu
Pozostawiając to co niepasujące tym, którzy spotkani są na leśnej ścieżce
Strzepać obłoki, odetchnąć lasem
On też się zmienia nieustannie nieuchronnie
To tu teraz jestem
smakuje mi ta kawa
lubię jak jestem bardziej w głębi niż na głównej ścieżce, jak mogę szeptać gdzieś tam tym, którzy potrzebują
z epoki Mickiewicza proszę Państwa
Zawsze niedomknięcie na końcu