photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 22 STYCZNIA 2013
130
Dodano: 22 STYCZNIA 2013

Welcome to Summoner's Rift

Każdy potrzebuje odrobiny wolnego czasu za życia, czy tego chce czy nie. To nic złego, prawda? Można go wspaniale sporzytkować na rozwijanie pasji, poznawanie świata, dokształcanie się, spotkania z przyjaciółmi. Wszystko to napełnia nas energią, niezbędną do dalszego życia.
Ale co, jeśli źle zagospodarujemy nasz wolny czas?

 

Mam 18 lat i jestem przywoływaczem w grze League of Legends. Pod koniec czerwca 2012, nadchodzące wakacje i nadmiar wolnego czasu ściągnęły dwójkę moich znajomych z klasy na Summoner's Rift. Może tydzień dzielił nas od końca roku szkolnego, lecz naprawdę sporo przez ten czas nasłuchałem się o LoLu i choć z początku byłem wielce sceptycznie nastawiony do grania, wraz z otrzymaniem świadectwa ukończenia drugiej liceum wkroczyłem do świata przywoływaczy.
Dwa miesiące wakacji to dużo. Nawet bardzo dużo. Wystarczająco, żeby nabić 30 lvl. W trzecim miesiącu zaczęła się szkoła, a więc koniec wolnego czasu, pora na naukę, prawda? Ha! Niedoczekanie. To był dopiero początek. Dwójce znajomych, którzy przez wakacje zdążyli zapomnieć o grze, nagle rozbłysły oczy. "30 lvl?" kto by się oparł pokusie zagrania z kimś tak doświadczonym? Wkrótce miałem trzyosobowy team.
Kiedy inni chłopacy dowiedzieli się, że gramy w LoLa, mieli z tego niemały ubaw. Choć po koleżeńsku, to wyszydzali nas regularnie, jednak z dnia na dzień coraz bardziej bez przekonania. Niedługo później nie tylko niemal każdy facet z mojej klasy, ale i z całej szkoły, szalał na Summoner's Rift. Świat zaczął kręcić się wokół gry.
Generalnie, w taki oto sposób przepadło ponad pół roku mojego życia. Do grudnia 2012 każdą lekcję poświęcałem na obmyślanie nowych, genialnych strategii. Niejednokrotnie zdażało mi się opuszczać szkołę, a nawet założyłem drugie konto, żeby zatuszować swoją częstotliwość gry. Tak, wszystko trwało do grudnia. Kiedy to... Przestałem.
Atmosfera świąt w jakiś magiczny sposób sprawiła, że zrzuciłem wirtualne kajdany. Byłem wolny. Wolny od własnego uzależnienia, oraz wciąż uzależnionej szkoły. Pierwszy raz od tak dawna życie stało się piękne.

 

A potem naszedł styczeń.
Okazało się, że część osób również porzuciła LoLa. Część jednak pogrążyła się jeszcze głębiej. Toteż na każdej przerwie, chcąc nie chcąc słychać było opowieści z rozegranych gier. I tak też dzień po dniu, coraz więcej osób zaczynało słuchać, aż w końcu wszyscy na powrót dołączyli do opowiadających. Jak długo mogłem znosić presję otoczenia?
Cztery dni temu pojawiłem się na swoim "koncie Incognito", kierowany złowrogą ideą - uzbierać 4800 IP na mojego ukochanego championa z pierwszego konta, opracować najlepsze strategie i wrócić do gry u boku znajomych, jako pro Orianna.

 

Mam 18 lat i jestem przywoływaczem w grze League of Legends. Dziś mija drugi dzień od ponownego usunięcia LoLa, jak długo wytrzymam tym razem? Czy uda mi się wygrać z nałogiem i wrócić do życia?