Śniadanie zjebane + wymioty. Ale postawiłam sobie sprawę jasno. Jeśli nie zawalę do końca dnia, będę mogła dzień zaliczyć. Bo przecież to tylko śniadanie, przede mną obiad i kolacja. No cóż, a jeżeli z góry założę, że dzień już jest czerwony, wiadomo jak się to skończy. No to do dzieła, krówko!
Biorę udział w warsztatach indyjskich. Przynajmniej nie będę siedziała w domu, a zajmę się czymś konkretnym. A oczywiście rzeczy konkretne = niejedzenie. Więc może będzie ok...?
bilans:
ś: szkoda nawet pisać.
edit
1 [ 2 ] 3 4 5 6 7