day 0
'Sometimes when I'm alone I pretend that I'm a queen. It's almost believable...'
bilans:
ś:kublek mleka 0% + łyżka kaszki mannej / ciemna bułka z margaryną i miodem
II ś: 5 ciastek owsianych
o: zupka chińska ser w ziołach
p: wiejski
k: mały kefir i banan
na czerwono oczywiście to, z czego nie jestem zadowolona. No, ale to był dzień 0, to ujdzie. Jeśli nie spróbuję, choćby po raz setny, nigdy nie wygram. Zawsze warto próbować, prawda?
Natchnęło mnie po przejrzeniu starego pamiętnika. Kiedyś też tak było. Wciąż i wciąż próbowałam, nigdy nie wychodziło. Ale byłam uparta. Miałam chyba z 1000 prób, i wreszcie 1001 wyszła.
Jestem w identycznej sytuacji, ale ważę 10kg mniej.
I tak dobrze, że mimo mojej porażki w diecie, nie pozwoliłam przez tyle miesięcy na efekt jojo. Ważę 61-63, a nie 71-73kg. To zawsze 10kg różnicy. Chciałabym kiedyś mieć podobny "problem" z 51-53 ... Może tym razem..?
Będę uparta, kurwa. I schudnę wreszcie!!!!!!!!!!!!!