kot zepsuł klawiaturę.
wsty mi się tu pokazywać,tyle jedzenia ostatnio. nic, tylko jeżdżę po chirurgach. już prawie koniec. tymczasem kończą się ferie, a ja nie mam sił już kompletnie.
zaczęłam czytać pawlikowską, książka leżała i kurzyła się, a ja z nia na dzień stawałam się coraz bardziej pogrążona w depresji. cięć było coraz więcej, a wczoraj to już w ogóle pobiłam normę.
walentynki u bratanka na urodzinach.
poszłabym na jakieś party.
aktywności brak, bilansu wolę nie pisać, powiedziałabm, że jakieś 1600, 1700 kcal.