też kiedyś będę tak wyglądać.
byłam dziś u pani dermatolog.
doszłam do wniosku, że jest pierdolnięta.
kupiłam mamie kwiaty z okazji 5 rocznicy od przeszczepu.
cieszę się, że jest. Uświadomiłam sobie właśnie, że nie mam nikogo takiego jak ona. Nie mówię jej wszystkiego, ale chyba najwięcej.
Jak pomyślę, że mogłoby jej nie być, to zastanawiam się, czy ja bym była, biorąc pod uwagę ostatnie 5 lat.
siedzę dziś i czytam cały dzień, ciągle się nie uczę, ale doszłam do wniosku, że uczenie nie ma sensu, i tak się nie mogę skupić dopóki nie doczytam.
jogurt z malinami
owsianko-kisielowa papka (mleko, owsianka, dwa słoiczki malin), jabłko
makaron z musem jabłkowym i cynamonem, pół ptysia
koktajl (jogurt naturalny, mleko, maliny), kostka czekolady, kawa
gotoane warzywa + dwie kromeczki ciemnego z szynką
bilans ok. 1300-1400
pierdolę te głodówki, i tak mi nie wychodzą i i tak nic mi nie dają. nie potrafię tak. wracam do niedoskonałości z wakacji i lecę zdrowym trybem.
musze jeszcze wyelminować słodycze, ale wszystko po kolei.
aktywności brak, poza sprintem w obcasach na autobus, lataniem po mieście podczas śnieżycy i kilkunastu przysiadów.