dzień już lepszy od poprzednich, ale to nadal nie perfekcja.
byłam u lekarza, mam zabieg 11-ego. cieszę się.
potem poszłysmy na kawę, zakupy i pizzę z mamą. juhu, zbędne kalorie. ale połaziłyśmy dużo chociaz.
w domu próbowałam wymiotować, bo całą drogę powrotną mnie mdliło. wyrzygałam tylko czekolade, ale to i tak dobrze.
kupilam spódniczkę i bluzkę na wyprzedażach. rozmiar 42 to za dużo, o wiele za dużo.
kromka z białym serem i appryką, kawa
kawa latte + pralinka
3 kawałki wegetariany
dwa jabłka, kawa