Rozpoczęcie sezonu na chyrzynie wypadło fatalnie! W sumie przez dwa dni miałem tylko puknięcia w woblera. Dziś było to samo. W końcu postanowiłem poprowadzić woblera bardzo agresywnie, szarpnięcie, wobler robi fajny myk, nawinięcie żyłki i znów szarpnięcie i w końcu uderzenie! I odrazu włazi szczupak w kapelony! Na chama udało mi się go wyjąć z tego zielska, dzięki dobrej i mocnej żyłce - 64 cm i 2 kilo : D Nareszcie ryba z parku narodowego : D Ogólnie cienko narazie tam z rybą ale to dlatego że ta woda zleciała jak durna, właściwie już we wszystkie wnęki jest wejście a jeszcze tydzień temu były te łowiska pod wodą ; o dlatego ryba jest niemrawa i trzeba kombinować ; ] Jutro uderzam tam ponownie, oby z podobnym efektem : )
Za 10 dni wakacje : D !