Wreszcie. Zdjęcie z Włoch. Z najcudniejszego miesiąca tego roku. Masa wspomnień, trochę żali naładowany akumulator na klasę maturalną.
Podobnie jak w zeszłym roku-przytłaczające zmęczenie, dobijające upały i nieprzyjemne masakre czachy. Do tego świetni ludzie, piękne okolice i niesamowita symfonika. Zdjęć jest sporo, nie to co w zeszłym roku, a jak wrtóci Ela to robimy Italian Party i oglądamy film stamtąd. Tęsknimy i chcemy spowrotem.
Na zdjęciu Emanuelle, Tara, Andrzej i Paruckie, podczas obiadu w hostello.
spaghetti carbonara.
ostatni dzień.
*
W bydgoszczy ostatnie weekendy nalezaly do Marcelego, bo imprezy u niega są boskie ale niestety już do Sylwka ma być spokój :( no nic, niedługo zapewne nasza 18stka, urodziny kilku osób, więc nudzić się nie będziemy.
Zresztą, co? Że niby my?!