Deprecha łapie mocno. Nie poddajemy się, chociaż jest ciężko. Jednak dzięki Bogu mam ludzi, którzy nie pozwolą mi sie poddać.
Wiecie co jest najlepsze w Nim? Że jednym zdjęciem, jednym zdaniem, jednym 'Boże, Lujka, jakaś Ty głupia' jest w stanie spowodować, że usmiechnę się. A o uśmiech w tym momencie jest ciężko.
Jestem zmęczona. Naprawdę zmęczona. Zmęczona pracą, zmęczona odległością. Zmęczona wszystkim co mnie otacza.
Ale już tylko 1.5 miesiąca i będę przy Nich. Będę przy Nim. Będę mieć świadomość, że mogę do Niego napisać, żeby przyjechał, bo mi się nudzi i jestem pewna, że przyjedzie. Dodatkowo z piwem i kebabem.
Oszalałam. Ogarnia mnie czyste szaleństwo