Pierwszy raz w życiu wgl byłem w Płocku nielicząc może jakichś chwilowych przejazdów.
Miasteczko 88 km2. Ogromne, nie?
Ale strasznie mi się podobało w sumie.
Przeraziło mnie strasznie jak można je podzielic, na częśc gdzie i tak nic się nie dzieje, na częśc gdzie na polu są centra handlowe, na częśc bardzo nie przyjemną, i na piękną starą przy skarpie z wyjątkowo starymi np. kościołami.
Najberdziej właśnie podobało mi się w tej ostatniej części, zawsze lubiłem stare budowle, a kościoły to już wgl. W takich jak ten, 900 letnich można zobaczyc łatwo pełno symboli i zmian w budowie na przestrzeni wieków, ale i tak najbardziej jarają mnie te najstarsze. Nie wiedziałem też, że jest tam grób Bolesława Krzywoustego.
Zaskoczyła mnie i trochę podłamała mentalnośc tych ludzi. Praktycznie miasto pełne niezbyt inteligentnych osób, wciąż agresywnych (trrzy nierozłączne paski na dresie i takie tam). Niestety wszyscy chyba którzy jakoś wyrużniają się z tamtego tłumu chcą czym prędzej opuścic to miejsce i na 99% im się uda. Szczerze, zakładam że wiele z reszty też chce ale bardzo możliwe że tego nie zrobi tylko będzie tam siedziało do końca życia i siedziało za kasą w spożywczaku. Okropne że ci ludzie nie mają w sobie za grosz życia.
A na koniec, bardziej humorystycznie. JAK MOŻNA NAZWAĆ JAKĄŚ WIEŚ MURZYNOWO. JAK.