Jest czwarta czterdzieści, niedziela.
Starasz się jakoś myśli pozbierać.
Miałeś nie pić, ale na teraz
to jedyny pomysł jaki masz jak i nieraz nie wypalił,
teraz też się nie sprawdzi.
Ona myśli, że nie mówisz prawdy.
Ona nie potrafi już wierzyć w to,
Że mimo że nie możesz wszystkiemu zaprzeczyć,
to dawno między wami nic nie działało,
nie dawało wam żyć.
Coś dawno przerwało między wami nić.
I ostatni raz chciałeś dziś sprawić,
Żeby chciała być z tobą, tylko z tobą.
Ale widzisz ją z kimś, i robi to znowu.
I wariujesz. I czujesz że możesz za chwilę
zrobić coś złego z tego powodu.
Oni mówią zapomnij Ją,
ale nie ma ich teraz, oni teraz śpią.
Spod fotela wyciągasz broń,
i chodź nie umiesz strzelać,
to strzelisz mu w skroń.
Gówno prawda nic z tym nie zrobisz,
i chodź chciałbyś jesteś zbyt dobry.
Ona teraz na zawsze odchodzi,
A ty nie umiesz strzelać
i nie masz broni.
Jest czwarta czterdzieści, niedziela.
Czuje się jakby było już po, jakbyś już strzelał.
Stop! Wystarczy! Koniec!
Pytanie po której Bóg jest stronie?
Nie ma jej tu, chodź myślisz, że wróci.
Nowonarodzony strach nienawiść budzi.
Gotowy na to by swoje dłonie krwią brudzić?
Czy na pewno zemsta potrafi twój gniew ostudzić?
Panie, podaj mu dłoń, to on potrzebuje wsparcia.
Bóg nie ma dwadzieścia lat, ty może mniej, może więcej, nieważne.
Chwyciłeś cierpienie goniąc za szczęściem.
Tylko do siebie możesz mieć pretensje.
Twój wybór, twój ból. Ponosisz konsekwencje.
Teraz stoisz po środku niczego, sam!
Brak Ci nadziei, nie masz klucza do czasu bram.
Popełniłeś zbyt wiele błędów.
Ona miała zbyt wiele argumentów.
Strach przed utratą kogoś szczerą miłość rodzi.
Kochaj ją gdy jest przy tobie i kiedy odchodzi.
Inni zdjęcia: Barbra motorcyclist :D saleen:) dorcia2700Obiadek... halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24