Widziałam ją. W końcu po takim długim czasie mogłam ją zobaczyć i usłyszeć.
Czy to coś zmieniło w moim życiu ? Myślę, że tak. Mimo, że wiem iż nie jest w 100% szczęśliwa to oddale się, dam jej spokój, pozwolę żyć z kimś innym. Wyjeżdżam. Być może nawet na stałe - chciałabym. Tak myślę, że dla nas obu będzie to najlepsze rozwiązanie. Kocham ją i to się nigdy nie zmieni. Tutaj poza tą głupią nadzieją nie mam już nic. Wiem jedno, że sprawdzenie czy nadal poczuje to co na początku, było tym czego potrzebowałam od ponad roku. Teraz mam pewnośc, że te uczucie jest stałe. No cóż, czas pogodzić się z tym, że przegrałam, że już nigdy jej nie przytule, nie pocałuje ani nawet się z nią nie pokłóce. Nadszedł ten czas gdzie trzeba spojrzeć na siebie. Nie mówię tutaj o nowym związku, bo tego nie chce i nie potrzebuje. Jest coś ważniejszego, marzenia. Trzymajcie kciuki i do uslyszenia za dłuższy czas :)