Leżeliśmy w ciszy... Jego spokojny i miarowy oddech nakłaniał mnie do przemyśleń...
-Powiedz mi kochany, czym tak naprawdę jest życie...?
Długo nic nie powiedział. Wpatrywał się martwym wzrokiem w błękitne niebo...
-To tylko krótkie epizody, które zdołamy zapamiętać...
-Nie chcę abyś był tylko epizodem...
-To pozwól mi zostać dłużej...
I zamilkliśmy do czasu rozstania. Ktoś mógłby powiedzieć że te dwie godziny to stracony, nudny czas. Ale uwierzcie mi na słowo że minął niesamowicie szybko, mimo iż jedyną "atrakcją" były leniwie przesuwające się pojedyncze obłoki na niebie.
* * *
Kim on tak naprawdę dla mnie jest? Przewodnikiem? Wsparciem? Bo na pewno nie tylko obiektem moich dziecinnych pożądań. Przy nim jestem inna... Pewna siebie... Bo nawet jeśli coś mi nie wyjdzie, będę mogła jak male dziecko wypłakać mu się w ramię...
A może to po prostu miłość?
* * *
Wiele wniosłeś w moje życie...
Dziękuję...