Nic. Zupełnie nic nie udało mi się wynieść z tych 2 miesięcy wolności na które tak czekałam. Ok.. Był Woodstock.. Ale to mało w porównaniu z tym co miałam w planach. Życie ucieka przez palce. Dopiero to do mnie dotarło. Zbyt mało go mamy by zrobić wszystko... A i tak nie robimy nic. Niedługo jesień. Kasztany.. Złote liście i zapach deszczu. Lubię go choć sama jesień nie jest mi nigdy przyjazna. W tym roku postaram się nawiązać z nią więź. Będę łapać w usta krople deszczu i robić tęczę z liści.. Chcę łapać chmury i zamykać je w słoikach.. Jak motyle albo biedronki. Nie stracę już żadnej chwili. Obiecuję to sobie.