Ja na SK
.................................................................................................................
Na szubienicy pląsa zwarta,
Swawolna rzesza paladynów
Hej, chudych paladynów czarta,
Hej, kościotrupich Saladynów.
Imć pan Belzebub szarpie za koniec rzemyka,
A wnet jeden i drugi pajac w niebo zerka,
Lub uderzając po łbie podeszwą trzewika
Każe im tańczyć, tańczyć starego oberka.
I ramiona pajaców łączą się w sznur cienki.
Ni to czarne organy, ich piersiowe kości,
Które ongi ściskały szlachetne panienki,
Zderzają się, jednocząc w haniebnej miłości.
Hura hop, tanecznicy! W kąt niech idą dąsy,
Przecie stryczek jest długi i hasać pozwoli!
Niech nie będzie wiadomo: walka to czy pląsy.
Belzebub oszalały na skrzypcach rzępoli.
Gdy się ma pięty z kości, zbyteczne sandały!
Prawie wszyscy już zdjęli strój z mięsa i skóry:
Reszta jest dość lekka i godna pochwały.
Na czaszki śnieg nakłada bielone kaptury.
Kruk siadł na każdej z czaszek na kształt pióropusza.
Ze szczęk ochłapem zwisa dziąsło na wpół świeże.
Rzekłbyś: hufiec rycerzy do boju wyrusza
I w kartonowe grzmoci z rozpędu puklerze.
Hura! Mróz dla zachęty wbija ostre szpilki!
Tłum kościotrupów hasa pod wściekłą wichurą,
A z fioletowych lasów wtórują mu wilki
Cały nieboskłon gore piekielną purpurą.
Hola! Dać-no szturgańca tym świętoszkom nudnym,
Którzy na kręgosłupie swym, jak na różańcu,
Przesuwają paluchy w pacierzu obłudnym:
Nie modlić się tu, chłopcy, jeno bujać w tańcu!
Och! Z tańczących truposzów zgrai rozbawionej,
Niby koń rozhukany, dał susa pod chmury
Jakiś szkielet ogromny, chudy i szalony;
A czując, że mu grdykę dławią jeszcze sznury,
Stara się je rozluźnić kośćmi małych palców,
Które wydają trzask podobny do chichotu;
I jak tancerz cyrkowy, syt zawrotnych walców
Wraca między zebranych, wśród oklasków grzmotu.
Na szubienicy pląsa zwarta,
Swawolna rzesza paladynów
Hej, chudych paladynów czarta,
Hej, kościotrupich Saladynów.