VOLNA, ever.
Tydzień nie najgorszy, tak wiele się wydarzyło, tak wiele się zmieniło. Nowi znajomi, niektórzy starzy odeszli, ale żyje się dalej! Szkoda.
Masz tak, że czerpiesz z życia jak najwięcej i potrafisz śmiać się z najdrobniejszej błachostki przez 10 minut? Bo ja tak i nie przeszkadza mi to, bo śmiech jest szczęściem i drogą do wszystkiego. Dzięki temu wierzę w swoje wartości i możliwości.
Przy takich ludziach ciężko jest być poważnym. ; D
Przyszły tydzień zapowiada się lajtowo.
Poniedziałek - lekcje, przerwy z najlepszymi, śmiechłam.
Wtorek - 2 lekcje i kinoo *__* Potem trening, także do 17 w szkole.
Środa - 2 lekcje i Kościół.
No i święta. Nie przepadam za nimi. Także tydzień stracony w domu.
Czas na wyrobienie figury, w końcu ciepło. Witamy sukienki, krótkie spodenki ; 3
Motywacja jest, ćwiczenia też.
3 dzień, jeszcze 28!
Dam radę!
Veekend, więc jakieś rovery i horror. To jest to!
Trzeba kochać życie. Trzeba szukać radości i swojego miejsca. Zawsze. Bo dookoła wszystko się zmienia, wciąż pojawiają się nowe miejscai nowe możliwości, więc trzeba się do nich co chwilę przymierzać. Ten kto czeka, nie idzie naprzód. Tylko ten, kto idzie naprzód, dociera do celu. Nawet jeśli nie będzie to ten cel, którego szukał.