Nie mogła przejść przed te drzwi.
To było dla Niej za trudne.
Nie wyobrażała sobie tego,co było na nimi.
Nie była gotowa.
Za nimi były problemy,z którymi nie miała siły walczyć.
Lekarz powiedział,że terapia wymaga czsu. Z niczym nie ma się spieszyć. Każda Jej decyzja jest dobra i nikt nie może Jej do niczego zmusić. To Ona decyduje o sobie i o Jej otaczającym świecie.
Zamknięcie się na świat jest rodzajem obrony przed nim. Lecz to nie jest wyjście. Pierwszy raz Jej się to zdarzyło,żeby..nie miała siły postawić kroku w przód.
Ona-nieugięta,odważna,pewna siebie teraz jest jak uparte dziecko,które się upiera przy swoim.
Wiedziała,że musi wyjść na zewnątrz,ale wewnętrzne "Ja" nie pozwałało Jej na to.
Każda próba była nieudana.
Kolejne wizyty u lekarza,które nie przynosiły zamierzonych efektów...
Bliscy byli załamani-niedługo ważny egzamin,a ona..jest "chora".
Dlaczego codziennie Jej siły kończyły się przed progiem pomieszczenia?
Tego nie mogła zrozumieć.
Zrobiła ten krok-Wielki Krok do rzeczywistości. Nadal w nim trwa.