Wiele się ostatnio dzieje.
Sama nie wiem co jest dobre a co złe. Czy wy wierzycie w to, że ktoś może tak nagle się zmienić. Ja nie umiem już w to uwierzyć, nie umiem po raz kolejny zaufać.
Dodatkowo wydaje mi się, że to wszystko dzieje się po coś. Tak widocznie musiało być i Bóg sprawił to po coś. Nie wiem czemu tak się stało.
Nie wiem co powinnam zrobić z A. Na razie to jest wszystko w zawieszeniu Ja nie potrafię dalej w to brnąć. On prosi o kolejną szansę. Tym razem ostatnią, ale nie umiem mu już wierzyc i ufać.
To wszystko zaczęło mnie przerastać.