Cierpię na chroniczny brak jakichkolwiek zdjęć... Trzeba się wybrać na jakiś spacerek z aparatem. A póki co zdjęcie z Grunwaldu. Brakuje mi czasem tego miejsca, tych ludzi... Atmosfery panującej podczas codziennych wygłupów i ogniska trzaskającego po zmroku... I tego zgiełku dochodzącego z obozów rycerskich... Dlatego właśnie to zdjęcie.

 Ostatnie tygodnie minęły w ciągłym pośpiechu i stresie, jako że trzeba się było jakoś wygrzebać ze słabszych ocen... Ale na szczęście już jest ok, średnia zadowalająca i do końca semestru można się opieprzać. Nadchodzący weekend bardzo zajęty i według ścisłego grafiku. W końcu jakoś trzeba zapanować nad czasem i spotkać się z ludźmi, których już całe wieki nie widziałam... Jak to jest, że przyjaciele mieszkający w jednym mieście widują się raz w miesiącu, może rzadziej? Sama już nie wiem... Ale też nie wnikam, w sumie wiele osób teraz na studiach to i czasu mało między kolokwiami... Oj się rozpisałam, zmykam już zająć się swoimi sprawami ;)

 A Ciebie skarbie kocham, tak mocno. Dzięki Tobie mam siłę do codziennych zmagań ze szkołą i życiem.