Po chodzeniu na siłownię i zdrowszym jedzeniu przytyłam 3kg.
Brawa dla mnie.
Gratulacje, kurwa.. ;x
i nie mówcie mi (jak wszyscy) że to mięśnie.
wczoraj weszłam na wagę przy okazji, miałam nadzieję na spadek, a tu taki szok...
S. u mnie był, ale to mnie nie powstrzymało, wybuchnęłam płaczem, uciekłam do łazienki, ściskałam skórę, nie chciałam tego ciała, tak bardzo pragnęłam zwymiotować, nie miałam nawet czym.
mama powiedziała, że teraz tak ładnie wyglądam, nic po mnie tych kg nie widać.. jestem kobietą.
nie chcę być kobietą, chcę być dziewczyną, słowo kobieta kojarzy mi się ze starą osobą.
"przecież to tylko cyferki" powiedziałam S. że dla mnie to coś więcej, zbyt długo było to dla mnie takie ważne, żebym teraz tak po prostu mogla olać te głupie liczby na wadze..
powiedziałam, że to choroba, nigdy do końca nie wyzdrowiałam i chyba nie wyzdrowieję..
będzie mnie wspierał i mnie "naprawi" . Dziękuję, tak bardzo dziękuję Bogu, że Go mam!
Tak czy siak, jestem załamana, psychika mi siada.. a jeszcze godzinę wcześniej przebierałam się i powiedział, że mam bardziej płaski brzuch i chyba schudłam, tak, na pewno schudłam! byłam przeszczęśliwa! dlatego weszłam na wagę.. chciałam sobie poprawić humor..
no to sobie poprawiłam, zajebiście ;)
zżera mnie depresja.