Niedzielę z j e b a ł a m.
Dziś planowo miała być głodówka, ale..
Około 14 wpadłam. Zaczęło się niewinnie
i w efekcie wpierdoli** 4 jajka w majonezie
z 2 małymi, pełnoziarnistymi bułeczkami i pączka.
Już w trakcie jedzenia wiedziałam, że gdy tylko
skończę, popędzę się oczyszczać, zwracać wszystko.
Po dławieniu się własnymi wymiocinami, doprowadzeniu
do ładu, zaparzyłam senes ( 5 kubków - w efekcie noc
spędzę w ubikacji z ogromnymi bólami brzucha, ale ten
strach, że jednak coś mogło we mnie zostać. )
Poszłam spać.
Wstałam z zawrotami głowy i dziwnymi nudnościami.
Ręce trzęsły mi się jak alkoholikowi.Nie dałabym rady
do wieczora więc pozwoliłam sobie na malutką activie
z otrębami (200 kcal.) A teraz zabieram dupcie i idę z
bratem pobiegać. Mimo grypy, która zabiera mi
wszystkie siły.. mimo bólu głowy.. Najważniejsze jest
abym spaliła to co dziś przybyło !
Unnatural I know it.