photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 LIPCA 2012

Smutne Opowiadanie cz.4

 

Budzę się. Ty jesteś przy mnie. Otoczeni twoją ulubioną czerwoną pościelą. Chcę cię dotknąć, ale nie pozwalasz mi na to. Uśmiechasz się tylko i wstajesz. Stajesz przy otwartym oknie, a twoja biała koszula i ciemne włosy powiewają na wietrze. Tak ślicznie w niej wyglądasz. Patrzę się na ciebie tuląc policzek do twojej poduszki. Nadal pachnie tobą. Odwracasz się do mnie. Masz takie radosne oczy, bez przerwy się uśmiechasz. Kolor twoich oczu jest jeszcze bardziej intensywny. Piękny.

Wstaję i razem idziemy do kuchni. Naprawdę, nie chcę marnować czasu na jedzenie. Ale ty mnie prowadzisz. Czy chcesz, żeby było tak jak kiedyś? Nie mam pojęcia. "Czy to ten dzień?"- pomyślałem- "Mam nadzieję, że nie..." . Zawracam biegiem do pokoju. Ty tylko się patrzysz. Biorę ubranie i szybko narzucam je na siebie. Ni stąd, ni zowąd pojawiasz się przy oknie. Zaczynam się do tego przyzwyczajać. Ale to trudne, widząc jak promienie słońca przez ciebie przechodzą. Nie mogę oderwać od ciebie wzroku, jak koszula ci powiewa, włosy, i delikatnie skrzysz.

Podszedłem do ciebie, spróbowałem dotknąć, przytulić. Nie mogłem.

-Nie próbuj. Nie łudź się. - powiedziałaś ze smutkiem w oczach.

-Kochałem cię, kocham, i będę kochać.-powiedziałem, a łzy zebrały mi się w oczach. Jedna spłynęła po policzku. Wyciągnęłaś dłoń, ale zaraz ją cofnęłaś. Pokręciłaś tylko głową z żalem. Odwróciłem się. Nie chciałem, żebyś widziała moje łzy. Przecież ci obiecałem...!

Zeszliśmy na dwór i udaliśmy się do samochodu. Ty jeszcze podeszłaś do bujanej ławki, na której razem spędzaliśmy wieczory. Usiadłaś na niej. Spojrzałaś na kwitnące krzewy. Pamiętam jak mówiłaś, że wśród tych krzewów mam postawić huśtawkę dla naszych dzieci. Zrobię to.

Spojrzałaś na mnie ze smutnym uśmiechem. Oczy ci lśniły, jakbyś zaraz miała się popłakać.

-Już nie musisz tego robić.-powiedziałaś.

-I tak to zrobię. - odpowiedziałem.

Raptownie znalazłaś się w aucie. Też wsiadłem i włączyłem jedną z twoich ulubionych piosenek. Ale nie chciałem puszczać "More than this" czy "Moments" bo sam bym się rozkleił.

Ruszyliśmy. Siedziałaś cicho obserwując widoki za oknem. Co jakiś czas na ciebie spoglądałem. Dziwnie się czułem gdy nic nie mówiłaś. Ale teraz nie jesteś tą samą osobą...

Dojechaliśmy. Zaparkowałem w lesie. Pobiegliśmy między drzewami, aż w końcu dotarliśmy na polanę z kilkoma kwitnącymi jabłoniami. Kiedy stanęłaś pod jedną z nich wyglądałaś jak z bajki. Twoje ciemne włosy, spodnie i balerinki kontrastowały z bielą twojej skóry, koszuli i kwiatów na drzewie.

Dłońmi objęłaś pąk kwiatów. Jakże bym chciał być teraz nimi. Abym mógł poczuć twoje dłonie na sobie. A ja tylko stałem i podziwiałem cię. Chcę, aby ta chwila trwała wiecznie. Bo w końcu będziemy musieli się rozstać. Ale nie potrafię pogodzić się z tą myślą. Każdy dzień bez ciebie będzie gorszy jak piekło.

Podchodzę do ciebie i chcę złapać twoją dłoń. Lecz moja ręka trafia w pustkę. A ty tylko stoisz i się uśmiechasz. Poszliśmy się przejść. Po pewnym czasie usiedliśmy na trawie, a ja zaśpiewałem ci "Let me love you".

Gdy leżeliśmy na trawie i obserwowaliśmy chmury, zamknąłem oczy, i chyba zasnąłem. Kiedy je otworzyłem słońce już zachodziło. Raptownie wstałem aż zakręciło mi się w głowie. Siedziałaś pod kwiecistym drzewem. Nie byłaś już tak widoczna jak niedawno. Podszedłem do ciebie i usiadłem obok.

-Już czas.-powiedziałaś delikatnym głosikiem - Obiecaj mi, że będziesz szczęśliwy.

-Ja jestem szczęśliwy z tobą.-odpowiedziałem.

-Mnie tu już nie ma. Obiecaj mi, że znajdziesz miłość. Pamiętaj o mnie, ale nie zadręczaj się moim odejściem.

-To ty jesteś moją miłością! - teraz już niemal krzyczałem.

-Nie ! Jestem martwa! W tym momencie moje ciało gnije pod ziemią ! Ale ty masz być szczęśliwy za nas obojga ! Zrób to dla mnie.- zaczęłaś płakać. - Kocham cię.

Zniknęłaś.

Rozpłynęłaś się w powietrzu.

I tak jakby cię nigdy tu nie było...

NIE ! WRÓĆ ! PROSZĘ !

Nie umiałem powstrzymać emocji. Płakałem, krzyczałem. Wpatrywałem się nadal w miejsce w którym siedziałaś z nadzieją, że wrócisz do mnie.

Ale tak się nie stało.

Straciłem cię na zawsze. Już nikt więcej nie zobaczy twojego uroczego uśmiechu. Nigdy więcej nie poczuję twojego dotyku na mojej skórze. Nigdy więcej słodkich pocałunków. Nigdy już nie zasnę i nie obudzę się przy tobie. Nie pokłócimy się, żeby za kilka minut się pogodzić i tysięczny raz wyznać sobie miłość.

Wszystko się skończyło.

Wróciłem samotnie do samochodu i pojechałem do kwiaciarni. Kupiłem bukiet twoich ulubionych kwiatów i pojechałem na cmentarz.

Usiadłem na ławce trzymając kwiaty i zapatrzyłem się na twoje zdjęcie na nagrobku. Wyrzuciłem uschniętą już wiązankę, a na jej miejsce położyłem świeży bukiet. Czerwone znicze ponownie zapaliłem i ułożyłem na płycie grobowej tak jak były- w kształt serca.

To już dwa tygodnie minęły od twojego pogrzebu. Dwa tygodnie żyjemy bez ciebie... Choć nie wiem, jak nam się to udało. Nie mogłem tak dłużej siedzieć. Ta świadomość, że miłość mojego życia leży tam, pod ziemią, jest przerażająca.

Najchętniej bym się zabił, bym tylko mógł być z tobą. Ale obiecałem ci, że tego nie zrobię. Obiecałem, że będę szczęśliwy...

Ale i tak nigdy nie przestanę cię kochać.

 

__________________________________________________________________________________________________________

Nika 

Komentarze

lusiowata <333
08/07/2012 19:41:22
lusiowata o fajne <3
06/07/2012 14:01:38
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika wannafeelyou.