photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 LIPCA 2012

Smutne Opowiadanie cz.2.

 

...Ale teraz zobaczyłem ciebie. Stałaś naprzeciw mnie uśmiechnięta. Poczułem nadzieję.

Ale nie byłaś już taka jak kiedyś. Bardziej przypominałaś sen na jawie. Nie byłaś jak duch, ale też nie jak zwyczajny człowiek. Nikt inny cię nie widział.

Wpatrywałem się w ciebie jak zahipnotyzowany nie mogąc powstrzymać łez. Ta świadomość, że jesteś przy mnie, ale jednak nie ma cię, jest okropna.

Spróbowałem cię dotknąć, ale nie mogłem. Moja ręka po prostu przeszła przez twoją jak przez dym. Serce mi się ścisnęło. Czemu się nie odzywasz?!

Raptownie pielęgniarka przeszła obok mnie, przez ciebie, a ty rozpłynęłaś się w powietrzu, żeby zaraz znów powrócić do wcześniejszej formy.

Czyli jednak jesteś duchem. Dotrzymujesz obietnicy i jesteś ze mną. Ja nie dotrzymałem słowa. Płaczę, choć obiecałem ci tego nie robić.

- Nie będziesz mnie widział w nieskończoność. - powiedziałaś, jakbyś czytała mi w myślach.-Mamy tylko trochę czasu.

-To znaczy ile?-spytałem, a jakaś kobieta dziwnie się na mnie spojrzała. No tak, facet gada sam do siebie.

-Jeśli jutro nie zniknę, to może za dwa tygodnie, może za miesiąc. Nie wiem kiedy to się stanie.-odpowiedziałaś smutnym głosem.

-I wtedy się więcej nie spotkamy...

-O nie, ja mogę być przy tobie bez końca ! Ale ty nie zawsze będziesz mnie widzieć.

-Ale czemu to się stało? Czemu umarłaś ?!

-Moja świeczka zgasła.

-Jaka świeczka.

-Każdy człowiek ma swoją świeczkę. Kiedy się rodzi, ona się zapala, i pali się przez określoną ilość czasu, której nikt nie zna.

-Skąd to wiesz?- zaciekawiłem się.

- Nie żyję ! Ale dzięki temu wiem, ile czasu zostało ludziom, któych kocham.

Nie odpowiedziałem. Wstałem i wyszedłem ze szpitala. Teraz czeka mnie jedna z najgorszych rzeczy w rzyciu- powiadomić przyjaciół i twoją rodzinę o tym, że nie żyjesz. Ledwo mogę o tym myśleć, a co dopiero mówić.

Wsiadłem do samochodu i włączyłem "Lullaby". Zaraz ty pojawiłaś się obok mnie.

Trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno siedziałaś tutaj, obok mnie, i się śmiałaś. Teraz twoje ciało leży w kostnicy, a twoja dusza obok mnie. Ale to nie to samo. Nie mogę cię dotknąć, przytulić, poczuć. Nie wiem, jak przeżyję bez smaku twoich ust, twojego delikatnego dotyku... Bo to już koniec tego, co najlepsze.

Spojrzałem się na ciebie, i już nie mogłem oderwać od ciebie wzroku. Zapatrzyłaś się w dal, byłaś smutna.

Włączyłem silnik i pojechałem, najpierw do twoich rodziców. To nic, że była 2 w nocy, powinni się jak najszybciej dowiedzieć o śmierci córki.

Całą drogę płakałem. Nie umiałem nad tym zapanować. Na dodatek ta piosenka...

W końcu dojechałem. Siedziałem w samochodzie i myślałem, jak im to powiedzieć. Wytarłem twarz z łez, ale zaraz znów była cała mokra. Ty zniknęłaś. Ale zaraz widziałem cię obok domu, na hamaku. Siedziałaś i patrzyłaś się na dom. Spędziłaś w nim całe swoje dzieciństwo...

"Nie dam rady"-pomyśałem i ruszyłem do drzwi. Długo zadzwoniłem dzwonikiem, żeby obudzić twoich rodziców, jeśli śpią. Chwile tak sobie postałem przy drzwiach, aż w końcu otworzył twój tata.

-Co się dzieje?-spytał.

I wtedy już na dobre się rozpłakałem. Wszedłem do środka i poszedłem do salonu. Usiadłem na twoim ulubionym fotelu i ukryłem twarz w dłoniach.

-Gdzie [t.i]?

-W szpitalu. -odopwiedziałem słabym głosem.

-Co się jej stało ?!

-Nie żyje.-spojrzałem na niego. Wyglądał jak rażony gromem.

-Nie żartuj. To jest poważna sprawa. Co jej się stało?-próbował się uśmiechnąć, ale coś mu to nie wyszło.

-Ona nie żyje. Zmarła. Nie ma jej.- odpowiedziałem i znów łzy zaczęły mi się lać z oczu.

CDN. / Nika 

CCC

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika wannafeelyou.