photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 5 LIPCA 2012
1410
Dodano: 5 LIPCA 2012

Smutne Opowiadanie cz.1.

Każesz mi się zatrzymać. Oczywiście, spełniam twoją prośbę. Wysiadasz z samochodu, opierasz się o drzwi. Zaczynasz kaszleć. Wychodzę do ciebie. Martwię się. Wcześniej nic ci nie było, byłaś całkowicie zdrowa...

Na chwilę przestajesz kaszleć. Podnosisz głowę i spoglądasz na mnie ze łzami w oczach. W lewym kąciku ust masz krew. Ocieram ci ją.

Znów zaczynasz kaszleć, tym razem wypluwając krew. Nie wiem, co się dzieje ! Co mam robić ?! Ocieram ci usta dłonią i podaję swoją bluzę. To nic, że będzie cała od krwi. To nic...

Wpycham cię do samochodu i jedziemy do szpitala. Przez całą drogę wypluwasz krew na moją bluzę, dławisz się nią.

Jesteśmy pod szpitalem. Wysiadamy. Biorę cię na ręce i biegnę do środka. Lekarze szybko się tobą zajmują. Biorą cię an jakąś salę. Nie pozwalają mi wejść z tobą.

Siadam na ławce pełen niepokoju. Serce wali mi jak oszalałe. Boję się o ciebie. Chowam twarz w dłoniach, staram się nie płakać. Ale łzy cisną mi się do oczu. Jedna spłynęła po policzku, kolejna...

Nie wiem, ile czasu tak siedziałem. Miałem niejasne przeczucie, że nie będzie dobrze. Próbowałem zignorować to przeczucie, ale nie mogłem. Denerwowałem się, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Nie mogłem usiedzieć, nie mogłem ustać.

Wreszcie lekarz zaprosił mnie do sali. Leżałaś na szpitalnym łóżku cała blada, z twarzą i koszulą brudną od krwi. Wyglądałaś na bardzo zmęczoną i słabą. Podszedłem do ciebie i złapałem twoją zimną dłoń.

-Jak się czujesz?- spytałem.

-Już lepiej. Ale to koniec. - powiedziałaś słabym głosem.

-Nie mów tak kochanie.-szepnąłem całując cię w czoło.

-Ale to prawda. Umieram.- mówiłaś coraz ciszej i uroniłaś łzę. Ja też zacząłem płakać.

-Wszystko będzie dobrze.

-Nie.- sprzęt nad twoją głową działał coraz wolniej. Umierałaś. Na prawdę...

-Nie płacz. Zawsze będę z tobą.-powiedziałaś przez łzy.

-Dobrze...-i tak płakałem. Położyłem twarz na twoim brzuchu, a ty pogłaskałaś mnie po włosach.

-Pocałuj mnie. - szepnęłaś.

Zrobiłem to. Delikatnie przyłożyłem usta do twoich ust, po czym uśmiechnęłaś się delikatnie i zamknęłaś oczy. Sprzęt nad twoją głową ucichł.

To już koniec... Nie ma cię... Nie żyjesz... Umarłaś...

Do sali wbiegli lekarze i kazali mi wyjść. Ale nie mogłem się ruszyć. Moje życie skończyło się wraz z twoim.

Wyglądałaś tak... spokojnie. Jakbyś spała. Ale ty nie żyjesz. Dlaczego ?! To niemożliwe !

Jakiś lekarz wyprowadził mnie z sali i usadził na ławce. Zacząłem szlochać. To nie miało być tak ! Mieliśmy razem być na zawsze ! Razem się zestarzeć ...! Ale ty musiałaś odejść... Tak młodo... Opuścić mnie... Ale i tak nie przestanę cię kochać. Bo jesteś dla mnie najważniejsza. Jesteś moim życiem, moją miłością. Nawet teraz, kiedy ciebie nie ma...

Nie chciałem wracać do domu- zbyt wiele rzeczy tam ciebie przypomina. Nie chciałem z nikim rozmawiać... To wszystko zbyt boli, to zbyt trudne...

Ale teraz zobaczyłem ciebie. Stałaś naprzeciw mnie uśmiechnięta. Poczułem nadzieję... 

CDN. / Nika 

 

Komentarze

wannafeellove super ;**
06/07/2012 11:29:19
lusiowata wow świetne
05/07/2012 23:43:38
wannafeelyou Heh, dzięki xoxo
05/07/2012 23:55:37
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika wannafeelyou.