końcówka maja, początek czerwca, jak to zleciało! pogoda za oknem niestety powoduje lenia i smutek w międzyczasie. mimo tego, maj uważam za udany, wyydarzyło się pełno rzeczy których się nie spodziewałam, kilka osób spowodowało, że uśmiechnęłam się i na prawdę poczułam w środku szczęście, mimo wszystko przeszłość jest zamknięta, ale przyjaciół któych wtedy miałam a których teraz nie mam, chciałabym mieć chociaż za dobrych znajomych. nie lubię i nie umiem wyrzucać bliskich mi osób od tak, od każdej osoby potrzebuję czasu aby się odzwyzaic, przyzwyczaić, że już tego nie ma, i stać się dla kogoś zimnym. cały tamten rok uważam za wspaniały czas.
ogromnym szczęściem jest mieć też Ciebie przy swoim boku, każdego dnia, podziwiam Cię, że masz siłę aby przeżywać moją złość, mój smutek, moją rozpacz, moją nadmierną radość, znasz mnie taką jaką zna mnie niewiele osób i to jest dla mnie dużo warte, ponieważ taką mnie kochasz i nie muszę się zmieniać, wręcz dajesz mi szasnę i siłę w to aby odbudować siebie, nic Cię nie dziwi, cechy które uważam za moje wady Ty uważasz za zalety. nie czuję niczego takiego jak przymus czy linia której nie mogę przekroczyć, ja po prostu z Tobą żyje, mimo, że od czasu do czasu na Ciebię krzyczę to przez prawie czternaście miesięcy nie mieliśmy ani jednej prawdziwej kłótni <3
czuję ogromną radość i napakowanie mnie paczkami szczęścia i tego co pozytywne po każdym spotkaniu z Adą, mam nadzieje, że w wakacje wygospodarujemy dla siebie więcej czasu i spełnimy to na co mamy ochotę i to co nam się śni. nasze okoliczności nie wskazywały na taką przyszłość, co mnie dzisiaj śmieszy i cieszy! :)
dzisiaj do 5 rano oglądanie plotkary, teraz przymusowa pobudka, podkrążone oczy, ale teraz leżę i piję kawę, zaraz zabiorę z siebie leniuszka i ubiorę się i zacznę dzień, dzisiaj też koncert bullet for my valentine, najlepsze są spontany!

and now the end is here,
 there's no more pills to swallow.
 the bitter taste I feel won't lead me to tomorrow.


misiaczki <3