Cisza. Jak wielki i niemożliwy do ogarnięcia ocean, wypełniała moją duszę. Upragniona cisza. Zawsze jest zgiełk, hałas... słyszę mnóstwo rozmów, dźwięk jadących samochodów, tupot stóp, grający telewizor w pokoju rodziców, muzykę, którą słucha brat... a dzisiaj przez długi czas, nic mi nie przeszkadzało. Może jedynie papuga zakłócała moją ciszę, ale już przyzwyczaiłam się do jej skrzeczenia. Od dawna nie miałam wolnej soboty...wreszcie nie musiałam nastawiać budzika i mogłam spać, ile tylko chciałam, nie musiałam rano nigdzie wychodzić... może to dziwne, ale pragnęłam takiego dnia.
Siedząc w samotności w ciemnym mieszkaniu każdy szmer wydaje się bardzo podejrzany. Niby mam marną wyobraźnię, ale często gdy zupełnie nie jest mi to potrzebne, jest bardzo bujna... może nawet za bardzo. Mijały dni, miesiące, lata... a może ledwie minuty? Siedząc samemu czas mija zdecydowanie wolniej, ale lubię ten stan, choć bardziej wolałabym siedzieć z moją marudą i oglądać jakąś głupią komedię
A mówią, że nieładnie mieć myśli złe..
Trochę ich mam. Zabierz sobie ile chcesz..
M a g d a l e n a A. M. P.