Znowu słucham jakiś polskich smętów, które raczej nie wprawiają mnie w stan jakiejś mega radości, wręcz przeciwnie. Nie jest to może jakiś stan głębokiej depresji podobnej do tej sprzed kilku lat ale jakiś brak gdzieś w środku się odzywa. Jednocześnie dopada mnie głębokie lenistwo na myśl o tym że powinienem w końcu sie wziąć za projekty na studia, które chyba są ostatnią rzeczą jaką mam ochotę robić we wrześniu - ostatnim miesiącu wakacji. Szukam motywacji.
Jutro zaczynam wieszać na ścianach zdjęcia :) i w końcu zamówiłem sobie parę "rzeczy" do fajki wodnej :)