Znowu z nim. Hm, nie mam zdjeć...
Meczyk w kasynie jak najbardziej spoko. Ale nic nie pobije atmosfery, która właśnie jest na mieście.
W pubie grają na bębnach, super fury jeżdzą na pełnym gazie trąbiąc, a gdzieś ludzie śpiewają coś o Polsce.
Dzisiaj zdałam sobie sprawę, jak bardzo niedoceniam najbliższych.
Nie wiem, ubzdurałam sobie, że chcę przyjaźni jak z filmu, czy książki. Taka chyba nieistnieje.
A ta obecna jest naprawdę miła. Chociaż czasem jest trudno, czasem człowiek chciałby poczuć się ważny, to mimo to... No kurcze, dziś z osiem osób mnie wspierało, kiedy próbowałam przebiec 5km na stadionie. W sumie udało mi się 3km, ale jest okej. Poza tym przypomniał mi się pewien wieczór, gdy niewytrzymałam sytuacji w rodzinie i zaczęłam ryczeć. Na krawężniku siedziałam a wokól ludzie, którzy nie mówili za dużo. Usiedli i przytulili. Czy też potem byli gotowi po 22 lecieć ze mną na koniec miasta. To chyba wystraczy...
Buli: Wnerwie mnie ten mecz!
Domiś: Mnie bardziej Agata...
ah, ah, aa. nie ma jak to śpiewać podczas meczu rotę i głupio rechotać. ;D
A jutro? Jutro będzie fajnie.
http://www.photoblog.pl/najlepszecytatyrap/124274534
Proszę, proszę! Kliknjcie po tym zdjęciem "Fajne"