Parlament, senackie schody.
Jestem do bólu nieżyciowy. Tu nastąpiło długie wyjaśnienie, ale skasowałem je, bo kto by chciał je czytać? Wystarczy wam wiedzieć, że nie rozumiem współczesnego świata i relacji międzyludzkich, z wzajemnością. Ale cóż, przynajmniej na przewidywalnego siebie mogę liczyć.
Współczuję ludziom teatru - piękno, które ten w nas buduje czyni nas niesamowicie podatnymi na chorobę, zwaną życiem.