photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 MARCA 2013

Rozdział III cz.1

Rozdział III cz.1

 

Dzisiaj będzie mój pierwszy trening. Czy się boje? Tak, trochę.

 Wróciłam ze szkoły prosto do domu, przebrałam się w inne ciuchu niż do szkoły i uszykowałam sobie strój w którym będę ćwiczyć i czekam na tatę. Oczywiście on jak zwykle się spóźniał i gdy wbiegłam na górę aby się przebrać w damskiej łazience trening już się rozpoczął. Zaczęłam się strasznie denerwować pierwszy trening a ja już spóźniona. Super. Ale na moje szczęście nie tylko ja byłam spóźniona bo zaraz za mną do łazienki wparowała Majka.

 -Hej.- Powiedziałyśmy prawie równocześnie.

 -I co jednak zdecydowałaś się zapisać?

 -Tak, przecież raz się tylko żyje.

 Przebrałam się szybciej od Majki i czekałam na nią. Zdjęłam swoją bransoletkę na szczęście bo większy pech niż zakochanie się w Viktorze nie może mnie już spotkać.

 -Gotowa na pierwszy trening?

 -Gotowa&

 Tyle zdołałam tylko powiedzieć bo moja kochana koleżanka wypchnęła mnie ubraną w czarne trzy czwarte i białą koszulkę z nadrukami z damskiej łazienki na korytarz.

 Sensei bo tak od dziś mam nazywać pana Tomka kazał mi się ustawić z którymś z rzędów i robić rozgrzewkę z innymi. Pompki brzuszki, przysiady razy dziesięć a do tego full innych ćwiczeń, więc po samej rozgrzewce mam już raczej dosyć. Łatwiej było się przyglądać jak inni ćwiczą niż samemu to robić, tak samo wygląda sprawa z moim włefem. Chęć ćwiczenia wraz z wysiłkiem się ze mnie ulatniała. Zocha miała raczej rację że długo tu nie wytrzymam. A do tego zostałam przydzielona do pary z&małą dziewczynką gdzie ona po wyjaśnieniu ćwiczenia kopała mnie z całej siły tak że ja nie wyrabiałam z bólu a ja się bałam ją kopnąć żeby jej krzywdy nie zrobić. A tłumaczenia jej że ma kopać słabiej nie przynosiły zamierzonego rezultatu. Dopiero jak przyszło nam pracować z parkanami* mogłam się wyżyć i każde kopnięcie zadać z całej siły bo parkan trzymał mi pan Tomek sensei. Po całym treningu który składał się z kilkunastu ćwiczeń byłam zmordowana na amen. Nie miałam nawet siły dojść do samochodu a co dopiero lekcje na jutro robić a do tego tata znowu się spóźniał. Ale na jego usprawiedliwienie musze dodać że kupił zbawienne picie. Ciekawe jak ja się z auta do domu dowlokę a co dopiero wstać jutro o szóstej trzydzieści do szkoły? Nie wiem. Tata jak zwykle jechał wolno, nigdy nie lubił szybkiej jazdy w przeciwieństwie do mnie.

 Mamusia w domu zaczęła mnie wypytywać jak tam po pierwszym treningu. Szczerze mamo gdyby nie Viktor był by to mój pierwszy i ostatni trening. No i Zosia miałaby rację że nie dam rady a na to na pewno nie pozwolę bo mam za dużą dumę.

  Po krótkim opisaniu jak było źle wczołgałam się na poddasze do swojego pokoju i zamiast wziąć się za lekcje bo było już późno to rzuciłam się na łóżko. Leżałam tak chyba z piętnaście minut wstałam, ogarnęłam się i zabrałam za odrabianie prac domowych bo niestety czekała mnie jutro szkoła a mam aż siedem godzin czyli jednym słowem masakra. Matma, polski i wiele, wiele innych mnie jutro czekało. Po skończeniu lekcji zeszłam na dół i zabrałam się robienie sobie kolacji chociaż było już na nią zapóźni. Jadłam powoli bo nie miałam nawet siły kanapki do buzi podnieść. Zaraz po tym jak zjadłam posprzątałam w kuchni i poszłam do salonu włączyć sobie telewizor i coś obejrzeć. Niestety już po chwili która trwała bardzo krótko wyłączyć telewizor i zbierać się do wieczornej toalety. Umyłam się i przebrałam w piżamę i miałam zamiar zasnąć ale jak zwykle dopadły mnie moje głupie myśli.

***

 Głośny dźwięk budzika w telefonie wyrwał mnie ze snu. Tak jak wczoraj przewidywałam bolały mnie wszystkie mięśnie. Jednak nie dam Zosi satysfakcji i w piątek pójdę na kolejny trening ale jak na razie to musze się zwlec z łóżka. Ubranie się i zejście na dół zabrało mi ponad dziesięć minut. Zrobiłam poranną toaletę uczesałam starannie włosy. Zrobiłam sobie śniadanie oraz kanapki d szkoły. Założyłam płaszcz i ubrałam buty zarzuciłam plecak na plecy i już mnie nie było. Z trudem poruszałam mięśniami nóg ale przewidział to wcześniej i wyszłam pięć minut wcześniej. NA przystanku zajarałam z dziewczynami i po chwili przyjechał nasz autobus, W szkole byłam dziesięć minut przed pierwszą lekcją.

***  

 Moją trzecią lekcją była lekcja biologii którą cała klasa lubiła bo robiliśmy co chcieliśmy. Na samą myśl o tej lekcji chciało mi się śmiać.

Kilka minut po dzwonku przyszła nauczycielka niewysoka pani o krótkich brązowych włosach. Dzisiaj była ubrana w spódnice i żakiet w ciemnozielonym odcieniu i filiżance dopasowanej do stroju. Cała szkoła się z niej śmieje że dopasowuje filiżanki pod kolor ubrań. Ale cóż nasza pani od biologii jest jedyna w swoim rodzaju.

 Wbiłam do klasy razem z innymi i usiadłam na swoim w miejscu w rzędzie pod oknem w czwartej ławce. Jak zwykle rozpętaliśmy piekło. Prawie nikomu nie chciało się robić głupich notatek i robić zadań w idiotycznym ćwiczeniu.

 Po klasie latają rozmaite przedmioty: kawałki kredek, gumek do mazania, kawałki kredy od tablicy a nawet piórniki. A przez okno wylatują Papierowe samolociki , książki zeszyty a raz nawet plecak wyleciał. Oczywiście za zawsze biorę w tym udział bo jakby inaczej. W końcu babka nie wytrzymuje i wysyła naszego klasowego kujona po wychowawczynię.

 Przyszła Janinka pogadała, pogroziła że wezwie rodziców i sobie poszła a mu odnowa polska ludowa. Śmiać mi się chciało bo ona nam groziła a my nic sobie z tego nie robiliśmy. Bo co, wpisze klasową uwagę która i tak się do zachowania nie liczy. Pani na koniec lekcji zachciało się sprawdzać czy mamy notatki i dostałam minus bo jej nie miałam. Po dzwonku szybko wyszliśmy z klasy a tamta coś jeszcze gadała o zadaniach w ćwiczeniu ale na jej nieszczęście nikt jej nie słuchał.

***

 Kolejne lekcje poza niemieckim którego nie lubię z powodu nauczycielki minęły mi całkiem szybko. Nawet się ni obejrzałam a już siedziałam w autobusie który jechał w moim kierunku. Na miejscu szybko z niego wysiadłam z niego szybko i udałam się prosto do domu.

 -Dzień dobry. Powiedziałam do mamy która krzątała się po kuchni.

 -Witam. Jak tam w szkole?

 -A nawet, nawet. Jest obiad ?

 -Za dziesięć minut jak się ziemniaki dogotują.

 -A co jest?

 -Mielone z ziemniakami i surówka.

 Po otrzymaniu informacji co jest na obiad i rozebraniu się wzięłam plecak z podłogi gdzie go wcześniej położyłam i ruszyłam do swojego pokoju na poddaszu. Plecak rzuciłam w kąt koło biurka. Wyciągnęłam z szafy wygodny dres i ubrałam go na siebie i zeszłam na dół. Zjadłam obiad, sprzątnęłam naczynia i wstawiłam zmywarkę. Włączyłam laptopa i przy dźwiękach reggae hip-hopu i rapu zaczęłam przeglądać neta. Demotywatory, nasza klasa i wiele, wiele innych stron. Po około dwóch godzina wyłączyłam kompa i zabrałam się za odrabianie lekcji. Zrobiłam sobie godzinną przerwę żeby obejrzeć ,,Pierwszą miłość. W tym serialu ciągle to samo.

***

 Spać położyłam się z słuchawkami na uszach i zasnęłam przy dźwiękach muzyki.

 

 

 

Informacje o walczacaomilosc


Inni zdjęcia: WIOSENNIE, RÓŻOWO, BAJKOWO [...] xavekittyx1430 akcentova34 malaaniepozornaa927 photoslove2531/ 03/ 2025 xheroineemogirlxAno chasienkaspiochy :) takapaulinka. unukalhai:) dorcia2700;) virgo123