Łatwo Ci jest mówić ale trudniej zrobić, jeszcze trudniej utrzymać za ogon dwie sroki.
Jak nie umiesz sie obronić pokusy się nie czają, a od żadnej nie usłyszysz słodkiego dobranoc.
Podejmujesz wybór, ponosisz konsekwencje
Czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz?
Do siebie mniej pretensje, Boże to takie męskie
Chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście?
Pusta przestrzen przypomni Ci o błedach
Chciałeś ognia, to z piekła ogień Cie dosięga
I nie rozgrzeje serca, jak prawdziwe emocje
Bo znowu wyszło źle a znowu chciałeś dobrze.
Mogłabym Ci wiele dać, to za czym tęsknisz.
Mogłabym za Toba stać, uczynić lepszym.
Gdybyś naprawde chciał, powiedział to głośno
A karma jest zołzą, pokażę Ci samotność.