Moim jutrzejszym planem był serek wiejski i brokuły. Serek na śniadanie, zieleninka na obiad. Ale w sklepie okazało się, że (ku mojej rozpaczy) brokuły są maleńkie i brzydkie. Na szczęście zagłębiłam się w zawartośc mojego zamrażalnika i odnalzałam szpinak. Ok, ok. Nie lubię. Ale ma mało kcal i zapycha, na obiad w sam raz. Zostało mi pół paczki, czyli ok. 225g. Doprawię curry, papryką słodką i jakoś to będzie.
Dzisiaj zero, ale nie zapeszam.
Mmmm, siedzę już drugą godzinę i oglądam zdjęcia jedzenia w internecie. Gdy widzę te małe, słodkie, urocze pierdołki...
Później napiszę, co i jak.