Znów wyszło inaczej, niż miało być. Jednak mogłam zostać.
Po zrobieniu sobie wczoraj długiego spaceru i wracaniu w deszczu znad jeziora doszłam do wniosku, że niektóre sprawy zostały już pogrzebane i ich nie ma.
Nic bardziej mylnego. Są i zmartwychwstały ze zdwojoną liczbą.
Chcę znów wrócić do swojej bańki mydlanej, do swojego idealnego świata i nie chcę, by nikt był w stanie go zniszczyć.
Dziś już NIC i obym wytrwała.