mhm, mhm - kocham te buty. <3 jakbym tylko takie dorwała, to nawet, żebym musiała je ukraść, to jakoś bym je zdobyła i tyle.
W gruncie rzeczy powiem, że wszystko mnie irytuje. Dosłownie takie "wszystko", jakie tylko to sobie można wyobrazić. I nie, to nie jest fajne. Nie wiem, PMS może mi się zbliża, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że to od tego. Aha, i pragnę wtrącić, że NIENAWIDZĘ, jak do mnie ktoś pisze, kiedy tylko czegoś chce. Świetni jesteście. A potem, jak większość wspaniałych znajomych, odwrócicie się i powiecie "na razie", bo uznacie, że ktoś inny jest fajniejszy. Dobija mnie to, jak bardzo nie doceniacie tego, co jest w stanie zrobić dla Was drugi człowiek. Więc wiecie co? Nie będę już robić nic. Koniec starania się. Przykro mi - życie jest brutalne. Mam kilka swoich osób, za którymi skoczę w ogień, tymczasem - reszta niech spada. Oni wiedzą, że to oni.
Jutro środa. A po środzie szybko leci do końca tygodnia, na całe szczęście. Mhm, a potem sobota. <3 i Swobnica, urodziny D. Tak, tak - muszę jeszcze tylko o tym mojej drogiej mamusi oznajmić. Jak się nie zgodzi, to ją własnoręcznie zamorduję. Nie, to niemożliwe. Prawda?
milczenie wyrządza więcej krzywd niż jawna niechęć.