Gdy leciałam napisałam notkę na oficjalnym blogu mojej Margaret po to, aby nie zasnąć.
Wyszłam z lotniska i poszłam wprost do domu mojej przyjaciółki.
W końcu ujrzałam mój kochany Londyn. Moje rodzinne miasto. Minęło kilka dni, a ja zdążyłam tak cholernie za nim tęsknić.
Nagle zauważyłam Margaret podbiegającą do mnie. Przytuliłam ją i cicho westchnęłam.
Poszłyśmy do taksówki, a po kilku minutach byłam z poworotem na lotnisku tylko razem z moją
przyjaciółką. Około północy wróciłyśmy do naszego hotelu.
Od razu pobiegłam z Margaret do apartamentu Damiana. Nie widziałam złości w jego oczach. Byłam mu za to wdzięczna.
Kiedy moja przyjaciółka zapytała się czy zostaną przyjaciółmi zapadła cisza.
Pomyślałam sobie, że pewnie nie usłyszał jej pytania. Pożegnałam się z Margaret mówiąc, że wrócę niedługo i weszłam do
domu Damiana. Przytuliłam go muskając delikatnie kącik jego ust.
Damian głaskając mnie po policzku powiedział, że słyszał jaka byłam zła i że się domyślał, że wyjadę.
Zaśmiałam się cicho siadając mu na kolana. Tak bardzo go kochałam. Wiedziałam, że dzięki mnie zmienił się na lepsze.
Od autorki:
Obudziłam się po dziewiątej. Za oknem deszcz i burza. Przynajmnie dobrze było spać :-D
Nie powiem, wyspałam się! :-*
Jutro już na Mazurki, nie mogę się doczekać. Oby pogoda dopisała przez ten cały tydzień i Wam
również życzę słonecznego tygodnia bez kropelki deszczu <3
Damian - @bieberthird.
Margaret - @forthers.
Ps. Jeżeli czytacie kotki, to prosiłabym Was, abyście klikali "FAJNE". Chciałabym wiedzieć ile osób
czyta to opowiadanie. Bardzo dziękuję! <3
+ Piszcie pod poprzednią misie.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika vortable.