W McDrive nie jadam, z usłużnych dziwek korzystać nie zamierzam, grzybów nie zbieram, zarówno tych leśnych jak i tych wenerycznych, co już zresztą wskazano w punkcie drugim- a więc powodu by zatrzymywać się w kieleckich polach- brak.
Panie, a co z wyjątkami?
Wyjątki bywają. A więc...
Wlekliśmy się w korku, zaangażowani w niepotrzebny dialog, aż tu nagle( tu tu tu turututu-kryminalna nuta, może być różowa pantera) za pośrednictwem moich oczu, przyuważono porzuconego w szczerym niczym egipskie złoto, polu- traktorzątko. Nasza reakcja była dość komiczna, bo powierzchowna- zwyczajnie niezwyczajnie zarżnięty sprzęt separatystów z łonowym robactwem, ale chwilę później zrobiło nam się nostalgicznie... pierwsze skojarzenie-kadr z filmu Wszystko za życie, drugie skojarzenie....dobra, drugiego skojarzenia nie było, właściwie mógłbym je sobie wymyślić- ale oszczędzam wyobraźnię na gry wstępne, tak więc zanotowalem zdjęcie i wróciłem do wcześniejszych zajęć, czyli uczestnictwa w korku. Historia bez morału, ale zdjęcie się zachowało, więc ląduje w moim wirtualnym klaserze.
p.s.
Taka jesien? Fak Yes!
Ciekawie mi robią....sziszoczill:
http://www.youtube.com/watch?v=ft2pgq9eq9w
Yo!
Użytkownik vormord
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.