Czy jeśli zwracam się o pomoc do sił wyższych, to jest już bardzo źle?
Bo przecież- ile można mieć nadzieję i dobre chęci...
Mam super-niewspółmierną wolę do poziomu szczęścia i pomyślności.
Nie chcę znów upaść, ale nie wiem, ile czasu zdołam trzymać się koniuszkami palców za krawędź przepaści.
Jeśli ktoś zna jakieś miejsce, gdzie leczą zbłąkane dusze, to bardzo proszę dać mi znać!