"Bo rzeczywistość to taka mała suka, która definitywnie niszczy nasze marzenia."
Wiecie co jest najgorsze? Uczucie gdy coś w naszym życiu wymyka nam się spod kontroli i nijak nie możemy nic na to poradzić. Ta cholerna bezsilność, bo mimo ogromnych chęci nie będzie dobrze. Nie wyobrażam sobie żeby to miał być koniec. Nie potrafię nawet o tym myśleć, a same to słowo mnie przeraża. Tyle pracy i wysiłku miałoby się nagle zakończyć? Poddać się? Byłaby to ostatnia rzecz jaką bym zrobiła. Za dużo pracy i wszystkiego włożyłam w to aby teraz po prostu się poddać i zrezgynowć. Pozostaję w sytuacji krytycznej i co nie zrobię będzie wiązać się z pewnym wyrzeczeniami. Wyjechać, zostawić wszystkich przyjaciół, znajomych, rodzinę i gonić za marzeniami? Rozwijać pasję? Czy zostać, gnić z bólu ,że nie zrobiłam nic, pośród dobrze znanych czterech ścian i dobrze znanych twarzy, bić się w pierś, ale mieć przy sobie ważne osoby? Dlaczego akurat teraz to wszystko musiało się tak cholernie spieprzyć? Kiedy wydawało się ,że będzie dobrze nagle wszystko runęło. Niepodważalnie to był szczyt góry lodowej, która teraz zderzyła się z rzeczywistością. Co robić? Nie wiem, za cholerę nie wiem. Tak mało czasu na decyzje, zbyt mało. Porzucić to co kocham całym sercem ,to czym żyję bo po prostu komuś się czegoś nie chce? Wegetować przez calutki rok kiedy mogę coś robić? Nie wiem czy to ma sens. Nie wiem czy wszystko co robię ma sens. Masa pytań w głowie i żadnych odpowiedzi. Zrobić ten ktok naprzód czy nie? Zostać zastopowana strachem przed porażką i umierać wewnętrznie z poczucia ,ze nie podjęłam walki bo tak po prostu łatwiej? Nie potrafię. Nie umiem, Nie mogę. Nie chcę. Teraz czeka mni dużo męskich decyzji, zbyt dużo jak na moją głowę, a co gorsza będą mieć konsekwencje i zaważą o mojej przyszłości.
Co robić? Co do cholery robić?...
Dlaczego to życie zawsze musi się tak komplikować? Dlaczego zawsze pod górkę..?
Już nie wiem, nie wiem nic.
Sory za tą denną notkę, ale musiałam bo już tego wszystkiego nie ogarniam, po prostu nie ogarniam..
+Zagadka dla spostrzegawczych, gdzie jest Wally?