Niepokój mna targa. Nie pozwala spać. Męczy.
To opowieśc o grupie socjopatów, którzy nie mogac odnaleźć sie w realiach drugiej dekady XXI wieku miotają się bez celu wśród powszechnie dostępnych używek. To opowieść o grupie, która bezskutecznie szuka siebie. To opowieśc o tym co sie wydarzyło w mojej głowie i po za nią. To opowieśc o mnie.
Nie chce tak. Podliczam swoją koslawa matematyką, koślawe słupki. Nigdy nie będe miała nic swoejego. Przy odrobinie szczęścia znajde kogoś dopóki kredyt hipoteczny nas będzie łaczył. Bede się psula z każdym rokiem coraz bardziej. Ten zasypiający obok mnie, będzie mnie coraz bardziej nienawidził, tak jak ja jego. dzieci, na które nigdy nie bdzie nas stać też.
Szczekają mi zewsząd. Kryzys! nic! niczego! nigdy! Bezrobocie! Przegrani! rozpad! bieda! Głód! Rozkład! Krach! A ja się kulę i już coraz bardziej mi się nic nie chce. mam ochotę rzucić wszytsko jak najdalej w kąt. Bo i tak się nie uda. Nie chcę nic podjąc. bo i tak nic nie zmieni. Nie chcę tylko wegetować. Nie całe życie.
Nie chcę.
Tak bardzo boję się dnia.