Ostatnio przekonałam się, że moja niewiedza staje się dla mnie coraz częściej bolesna. Przestaje ogarniać wszystkie sytuacje, które nadmiernie zakłócają moje myśli, zdrowy rozsądek, zaczynam działać w afekcie co jest błędem. Mam ostatnio coraz mniej czasu na cokolwiek, a tym bardziej na spokojne poczytanie książek czy dumanie na temat swojego życia leżąc beztrosko na własnym łóżku, które stało się zimne i dokładnie poskładane, bo nie ma kto na nim leżeć, spać, noc spędza mi sen z powiek, a idealnym miejscem na przespanie stała się szkolna ławka przez co opuściłam się w nauce i co postanawiam naprawić i to natychmiast, by uniknąć niepożądanym problemów ze szkołą przez co rozumie się że również z rodzicami :) Ostatnio wszystko doprowadza mnie do szału, nagła zmiana nastrojów jest nieco uciążliwa, dla mnie jak i dla osób przebywających wraz ze mną. Na co mam czas? By wyjść półnaga na balkon po kąpieli, paląc kolejnego papierosa, myśleć o Tobie, który mnie wspierasz i kochasz, który ciągle o mnie pamiętasz jesteś ze mną myślami choć nie zawsze ciałem, ale po co? Pierwszy raz mam z kimś tak wspaniałą duchową wieź, że nie potrzebny jest kontakt cielesny,jeżeli już to wystarczy tylko by popatrzeć na siebie i porozmawiać, przytulic się do siebie i wzajemnie się do siebie uśmiechnąć. Czego chcieć więcej od osoby, którą się kocha?