Gdy mówię s język pragnie dotyku zębów by przy ł cofnąć się zawiedziony ów znajomością. Przy o me wargi zaokrąglają się- rzekłbyś: ,, urocze kółko" i uśmiechnąłbyś się do słodkiej buzi w wyrazie dziecinnego zdziwienia. W twardo stoi na przeszkodzie połączenia się dwóch pokrewnych o-dusz.
Odurzyliśmy się słowami. Szukaniem sensów, tropieniem zagubionych myśli i grą, kto lakonicznie powie ,,więcej".
Pracujemy nad tekstem, który stanowi swoistą formę kreacji. Ale czy istotne jest to gdzie w tym wszystkim zaczynasz się Ty?
Pisujesz te słowa daremne z upodobaniem-tak banalnie pokazujemy sobie prywatne światy.
Nad tym wszystkim unoszą się wonne opary wzajemnej fascynacji.
Ale nastanie: pyk! Przelotne spotkanie górnej i dolnej wargi by to wszystko uciszyć.
Wystarczy, że staniemy na wprost siebie, staniemy swobodnie odrzucając kreacje stworzone na potrzeby własnego ego. Z oczyma pełnymi fałszu zlustrujemy swe ciała napięte i będziemy wiedzieć, że po tej jednej nocy nastąpi koniec obwieszczony ,,pyk dobiegającym zza ściany.
Nastanie cisza.