Przepraszam za głupoty, ale piszę z rozmazanymi oczami i w stresie. Zresztą straciłam już nadzieję. Przetestowałam wszystkie, nie ma dla mnie dobrego! Co tu zrobic? Nie malować sie? Przykleić sztuczne rzęsy, na stałe? Bo to też możliwe, ale kłopotliwe. Zmienia wyraz twarzy, upodabnia do laluni. Będę nadal żyła rozmazana. Może w trumnie się nie rozmażę i to będzie pierwszy raz. Z pozdrowieniami dla podobnie zakłopotanych do mnie. ;*