Tak... wszędzie śnieg...
To nadaje troche dziecinnej radości i czystej bieli, pośród szarych bloków miasta...
Ludzie sie mijają, gonią...
Byle by zdążyć...
Byle do gwiazdki...
A tu nie o to chodzi...
To czas podczas którego przypominamy sobie co jest naprawdę ważne...
Ta jedna chwila w roku w którym czas się zatrzymuje...
W którym czujemy ciepło drugiego serca...
W którym lodowate skrawki duszy miękną...
Święta się zbliżają, nauczyciele panikują, rodzina szaleje...
Tak to już jest... większość nie przeżywa tej magii świąt tak jak powinien...
Może mam zbyt dziecinne spojrzenie w tym temacie
ale jestem z tego cholernie szczęśliwa :)
Z każdą chwilą stąpam po cienkim lodzie, bo każda droga staje się jedną z wielu, coraz trudniejszych dezycji...
Przelewa się...
Ogrom spraw, niby niepozorny a jednak każda kropla świadomości, napełnia wielki gar zwany umysłem...
Coraz częściej...
Coraz bardziej...
Patrze.... na otaczający rozmach... Pęd życia...
Ale i kruchość... skrywane uczucie...
Podziwiam, współczuje, kocham...
Niby na pozór każdy jest jak ziarenko piasku....
Niby nikt nic nie znaczy....
Niby nikt się nie wyróżnia....
Jest niepozorny i bezsilny....
Ale wystarczy zbieg poszczególnych wypadków,
a zwykłe ziarno może sie zmienić w perłę...
Każdy ją kryje w sobie...
Sztuką jest tylko aby tę lśniącą powłokę piękna wypuścić ze środka...
aby trafiła wprost do naszego umysłu...
Abyśmy z pełną świadomością czuli w sobie,
że jesteśmy cenni, ważni, piękni i wyjątkowi...
Abyśmy mimo naszej niepozornej wielkości,
umieli wywołać uśmiech na twarzach innych...
I aby w swoich planach, postępowaniach, zamiarach byli jak najbardziej czyści, nieskazitelni....
I abyśmy mimo ogromu oceanu zwanego życiem,
jednak nie płynęli z prądem przez nasz strach...
tylko zagłębiali sie w bezkres naszego głębokiego wnętrza
i kąpali się w falach marzeń....
Przepraszam Kasiu, ale musiałam to dodać... odpływam... kocham...